Imię i nazwisko: Gareth 'Gacie'; nazwisko nie potrzebne, już sama ksywa przeraża... Podobno.
Wiek: 28 lat
Grupa: Terminus
Wygląd:
Gareth vel. 'Gacie', jaki jest każdy widzi. Wysoki i przystojny, młody mężczyzna o orzechowo-czekoladowych oczach. Jest on podobny do swojego brata oraz matki. Ma tak oni owalną głowę z zaznaczoną szczęką. Ciemnobrązowe włosy oraz podłużne ciało. Jednak w przeciwieństwie do nich jego włosy są proste.
Ten młody człowiek zwykle ubrany jest w beżowe spodnie, szara koszulę i lekką kurtkę z dżinsu.
Charakter:
Gareth jest osobą pamiętliwą i mściwą. Zawsze szuka zemsty, jest upartym typem, który zawsze osiąga to, co chce. Nieraz nadany sobie cel osiąga przy pomocy innych, potrafi tak dobrać słowa i argumenty, że ludzie słuchają go. Jest po prostu manipulatorem, rządnym władzy. Mimo wszystko nienawidzi zdrajców i oszustów, każdy taki przypadek karze śmiercią. Nie chce się potem bawić w jedną szansę. Jest też realistą, nie myśli o tym co się stanie za bliżej nieokreślony czas. Myśli tylko o tym, jak przetrwać ze swoją grupą. Jak zapewnić jej bezpieczeństwo, pożywienie i wodę zdatną do picia.
Jest antagonistą to pewne. Mimo wszystko można zapewnić, że kocha swoją rodzinę. Nie ufa obcym, ale nie znaczy to, że nie zapewni w pewnym momencie bezpieczeństwa innym ludziom. Jest po prostu nad wyraz ostrożny i cóż… Człowiek to wielki kawał mięcha. Jest kanibalem z wyboru, po tym, co się stało po poprzednim „przywódcy” ich grupy.
Planuje sobie wszystko dokładnie. Każdy krok planuje. Nienawidzi, gdy ktoś nie wykonuje swojego zadania. Niesubordynacja jest przez niego wysoko karana. Jest perfekcjonistą, który wszystko musi mieć poukładana i zaplanowane. Ma też mózg stratega.
Umiejętności:
-przywódcze;
-strzeleckie;
-kierowanie pojazdów;
-strategiczne;
Broń:
-glock 18;
-nóż myśliwski;
Ekwipunek:
-naboje 9mm (50 szt.);
-walki-toki;
-butelka wody, pełna;
-kamizelka z kieszonkami;
-paczka papierosów i zapalniczka;
Historia:
Gareth jest najstarszym synem Mary i Darena. W przeciwieństwie od młodszego brata, Alexa, zawsze wykazywał predyspozycje przywódcze. Od małego dziecka wolał rozkazywać innym, niż słuchać ich rozkazów. Dopiero Podczas studiów jego charakter się nieco uspokoił. Bardziej skupił się na nauce, wyciszył, zakochał. Miał nawet brać ślub… Ale niestety, apokalipsa zombie zrobiła swoje.
Kiedy wszystko się zaczęło, był w domu. Oglądali wiadomości w salonie. Ojciec Garetha od razu wiedział, gdzie się powinni skryć. W jego pracy. Około dwóch godzin drogi od nich znajdowały się wielkie zabudowania. Tam pracował, jako mechanik, naprawiał pociągi. Lecz czekał z ich wyjazdem. Długo, naprawdę długo. Dopiero w momencie, gdy zastał swojego znajomego ko żyjącego trupa postanowił. Gareth z rodzina i swoją narzeczoną władowali się do auta i ruszyli. Po drodze zgarniali znajomych, przyjaciół. W dość dużej grupie zatrzymali się w miejscu, terminusie, ostatnim przystanku, pętli.
Żyło im się tam dobrze. Własna hodowla warzyw i owoców, zwierząt. Długo tam siedzieli, nim zdecydowali się zaproponować on inny. Zaczęli tworzyć mapy i rozwieszać je wzdłuż torów. Na początku przychodzili do nich porządni ludzie. Mili i życzliwi, szukający schronienia. Niestety, ta sielanka nie trwała długo. W pewnym momencie, to musiała się zresztą pewnie stać, zjawili się… Oni. Na początku mili, wtopili się w tłum innych ocalałych. A potem, jednym ruchem, zniszczyli bezpieczeństwo i zaufanie wszystkich zebranych w terminusie. Bili, poniżali na oczach wszystkich. Wykorzystywali kobiety, nie ważne, w jakim wieku były. Jego ojciec zginął na samym początku, gdy postawił się. Narzeczona Garetha popełniła samobójstwo, jako jedna z wielu, a może nie? Pewne jest to, że miała podciętą szyję, a w dłoni trzymała kawałek szkła.
Ale to nie trwało długo. Gareth zwrócił się do swoich ludzi – albo jesteś zwierzyną, albo rzeźnikiem. Zbuntowali się. Odbili swój schron, życie. Zabili swoich oprawców i z miłością skonsumowali ich. Wtedy postanowili zostać rzeźnikami. Ciągle zapewniali schron i bezpieczeństwo, ale to było kłamstwo, jedno i do tego „małe”. Ci co przybywali do nich zostawali zaganiani jak bydło do wagonów, a potem zarzynane i zjadane. Rzadko, kiedy ktoś został przyjęty. Gareth, jak i reszta mało komu ufała. Zresztą… Bydło jest po to by je jeść, a nie trzymać jak pupila na dywanie, prawda?