Andrzej

Imię i nazwisko: Andrzej Raś
Wiek: 36 lat
Grupa: Grupa Rick'a
Wygląd: Jak wiadome społeczeństwu, Polak zawsze będzie się wyróżniać z wyglądu pośród zwykłych, normalnych ludzi, a co dopiero wśród zombie. Andrzej po prostu bije na kilometr swoją aurą typowego polaka. Nie golił się od czasu, kiedy wybuchła epidemia. "A na chuj to komu, żebym się ruchawym pierdolcom przypodobał?". Chociaż jeśli chodzi o jego czarne włosy, to raz na jakiś czas opierdziela się na łyso, żeby mu włosy nie przeszkadzały albo żeby też głowa się nie pociła za bardzo w upalne dni.
Andrzej, jak to Andrzej, stawia bardziej na wygodę jeśli chodzi o ubiór, w szczególności jeśli chodzi o takie czasy. Gania w z wytrzymałego materiału bojówkach oraz białej koszulce, a na nogach nosi białe skarpetki i sandały.

Charakter: Jak już zostało wspomniane wyżej - od Andrzeja bije mentalność polaka na kilometr. Większość spraw wolałby załatwić siłą niż dyplomacją. Nie można się z nim dogadać, ponieważ ma własne zdanie i ponieważ... Nie potrafi angielskiego, z wyjątkiem kilku podstawowych zwrotów i podstawowych, słynnych słów typu "fuck". Cierpi na ciężką chorobę zwaną "nerwicą" i "kurwicą". Jego cel życiowy jest dość prosty - wybić jak najwięcej zombie, by pomścić śmierć swojej rodziny.

Umiejętności:
- Potrafi się bić, a nawet bardziej potrafi po alkoholu
- Potrafi naprawić wszystko, był niegdyś słynną złotą rączką w rodzinie, bowiem każdy polak się zna na wszystkim.
- Jest silny, budowlanka zrobiła swoje.
- Dobrze obsłuży każdą broń białą i nawet palną, jeśli się go tylko nauczy.

Nieumiejętności:
- Nie potrafi gadać po angielsku
- Nie potrafi pierwszej pomocy
- Jest silny, ale gorzej z kondycją
- Jest po prostu głupi, nie wiadome, za co go żona kochała.

Broń:
- Dwa noże przy pasie, jedna siekiera, Beretta 93R przy pasie, pięć magazynków.

Ekwipunek:
Zdjęcie swojej żony i córeczki, wódka na czarną godzinę, paczka fajek, zapałki, dwie zapalniczki, papier toaletowy, kombinerki, dwa śrubokręty, kilka gwoździ, karty, tabletki przeciwbólowe.

Historia:

Andrzej... Andrzej. Nie był nigdy lotny w szkole, inteligencją też nie tryskał, ale znalazł kochającą go kobietę swego życia i w ten oto sposób chłopak zmobilizował się do ciężkiej pracy, by później zarabiać na utrzymanie jego stworzonej rodziny. Na dłuższą metę było to uciążliwe, bo przecież wszyscy Polacy wiedzą, że lepiej robić to samo, ale zagranicą za większe krocie. Tak więc z rodziną wyjechali do Stanów Zjednoczonych "za chlebem" niecały rok przed wybuchem epidemii. Nie popracował sobie tutaj długo, ani też nic nie poszło tak, jak sobie mężczyzna układał w głowie. Jego żona i córka zmarły, a raczej przemieniły się w łażące, bezmózgie coś, co żywi się ludzkim mięsem.

Akcept.

Niech moc Januszy będzie z Tobą.